Przejdź do głównej zawartości

Śpiewokrzyk



Śpiewokrzyk - tak jednym słowem można opisać śpiew biały. Taki z wnętrza, pierwotny i czysty. Pełen mocy. I, co najpiękniejsze, niewyuczony. Raczej instynktowny. Ostatnio próbowałam go z siebie wydobyć na warsztatach. Okazało się, że potrafię i było to odkrycie co najmniej niesamowite.

W muzyce ludowej jestem zakochana od lat. To, co dawne, jest mi bliskie. A wszystko, co czerpie z folkloru, zachwyca. Ale muzyka najbardziej, aż do wzruszenia.
Dlatego te warsztaty. Z ciekawości. Żeby chociaż na chwilę zamienić się z odbiorcy w twórcę. Żeby poznać i doświadczyć. I trochę ze strachu. Czy raczej - by wyjść mu naprzeciw i spróbować oswoić. Bo  na tych zajęciach nie byłam sama. Trzeba mi  było pracować w grupie. Współistnieć. Nauczyć uważności.  Jakby ten śpiew był tylko pretekstem, punktem wyjścia (czy może wejścia) do pracy nad sobą, do poznania siebie. Do przekraczania. Do otwarcia na nowe. 

Piękne rzeczy się mogą wydarzyć, gdy ktoś stworzy bezpieczną przestrzeń do działania. Ćwiczenia warsztatowe trwały zaledwie trzy godziny, a jakby lata. Obserwowanie procesu przemiany (tej we mnie i tej u innych) było interesującym doznaniem. Wspólny śpiew ma niezwykłe właściwości integrujące. Jest podróżą, która zaczyna się od obcych sobie osób rozproszonych po sali, a kończy na kobiecym kręgu. Gdzie nieśmiałość ustępuje pewności. Taki powrót do korzeni. Spotkanie z przeszłością. 

Pieśni tradycyjne to też dobre narzędzie do pracy z intuicją. I całkowicie uwalniające. 
Bo gdy wszystko w biegu, trudno usłyszeć, co w tobie. A czasem warto się zatrzymać. Dać sobie przyzwolenie na trwanie w chwili, na złapanie oddechu. By żyć pełniej. I bardziej świadomie. 



A tu link do wydarzenia https://www.facebook.com/events/459289801570390/













Komentarze

  1. Przepięknie to opisałaś. Podziwiam Cię za tę odwagę, którą w sobie umiałaś odnaleźć i za tę moc. To niesamowite, ile można w sobie odkryć jeśli się tylko zechce poszukać, mimo strachu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem zadziwiona, że jednak. Myślę, że to dobry początek. I się okazało, że więcej we mnie ciekawości niż strachu. Zobaczymy, co jeszcze się wydarzy. Zamierzam czerpać radość z tego odkrywania... ;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

O Córce rzeźbiarza

Wejdź do pracowni, rozpal ogień w kominku i zgaś światło. Rozsiądź się w wielkim wygodnym fotelu i patrząc w płomienie posłuchaj opowieści. "Była sobie kiedyś prześliczna mała dziewczynka, a jej mama tak strasznie ją lubiła…"

Cień Wiatraku

Istnieją na świecie takie miejsca, które przechowują ludzkie historie. Miejsca, które przywołują cię do siebie tylko wtedy, gdy chcesz im je opowiedzieć. Ukazują się jedynie tym, którzy tego potrzebują. Dla innych pozostają niewidoczne. Ostatnio znalazłam się w jednym z takich miejsc. Zwiedziona wołaniem samotnego Wiatraku wpadłam w dziuplę czasu. Słowo dziupla zostało użyte nieprzypadkowo, ponieważ TAM czas spowalnia, by na chwilę zupełnie się zatrzymać. W tym miejscu czas staje się twoim sprzymierzeńcem, dostosowuje się do ciebie, łagodnieje, pozwala zebrać myśli i rozliczyć z duchami przeszłości. Stawiając kroki na drodze prowadzącej do Wiatraku znajdujesz się POMIĘDZY. Pomiędzy przeszłością a przyszłością. Tak. Nagle odkrywasz TERAŹNIEJSZOŚĆ. I trwasz w niej bezwzględnie. To piękne wrażenie. Odczuwasz tylko TU i TERAZ. Ponieważ Wiatrak posiada niezwykłe, magiczne właściwości. Potrafi rzucić cień na dawne troski i podarować zapomnienie. Gdy gasną światła świec,